Strajk w czasie matur w 1993 roku.

Czas matur kojarzy się ze strajkiem sfery budżetowej z maja 1993 r. Wynika z niego kilka wniosków, ważnych także obecnie. Wówczas strajkujący domagali się:
• Rezygnacji przez Rząd z mechanicznej redukcji etatów kalkulacyjnych o 5%,
• Kwotowej waloryzacji na 1993 r. od 1. 04 średnio o 600 tys. zł miesięcznie (to było przed denominacją zł – dop. WK),
• Realizacji werdyktu Trybunału Konstytucyjnego – waloryzacja wynagrodzeń za 1991 r.,
• Utrzymanie realnych nakładów na te sfery budżetu nie niższych niż w roku ubiegłym.
Strajk rozpoczął się 5 maja 1993 r. i dotyczył trzech branż – sekretariatów: Nauki i Oświaty, Ochrony Zdrowia, Kultury (podobnie jak podczas dziesięciodniowego strajku w listopadzie 1980 r. w Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku). Przewodniczącą Ogólnopolskiego Komitetu Strajkowego została Ewa Tomaszewska, wiceprzewodniczącymi szefowie Sekretariatów, w tym Stefan Kubowicz (sam zostałem rzecznikiem prasowym OKS). 7 maja wieczorem z OKS spotkał się przewodniczący KK Marian Krzaklewski. Był po rozmowie z ówczesnym prezydentem Lechem Wałęsą i premier Hanną Suchocką. Wieści nie były dobre.
12 maja Komisja Krajowa NSZZ „S” ogłosiła pogotowie strajkowe w całym związku i zobowiązała Klub Parlamentarny do przygotowania projektu wniosku o odwołanie Prezesa Rady Ministrów, zaapelowała także o akcje solidarnościowe innych branż. Tego też dnia w stanowisku S. Kubowicz proponował organizację matur 19-20 maja, w każdej sytuacji strajkowej, chyba że inne będą decyzje danego Regionalnego Komitetu Strajkowego. Matury nie odbyły się w województwie pomorskim w czasie strajku. Termin został przesunięty. Odbywały się rozmowy OKS z rządem. Bezskuteczne. 19 maja KK podjęło uchwałę o powołaniu Krajowego Sztabu Protestacyjnego oraz o pilnym złożeniu wniosku przez Klub Parlamentarny NSZZ „S” o odwołanie Prezesa Rady Ministrów.
20 maja (16 dzień strajku) OKS podjął, na wniosek Krajowego Sztabu Protestacyjnego z dnia poprzedniego, uchwałę o zawieszeniu strajku. Decyzja nie była łatwa a i w regionach, strajkujących szkołach odbierano ją różnie.
26 maja 1993 r. list przesłał ówczesny Minister Edukacji Narodowej – prof. Zdobysław Flisowski. Wyjaśniał w nim, że nie może być zapłaty za czas strajku, co podnosił w rozmowach 19 maja S. Kubowicz.
27 maja 1993 r. St. Kubowicz – przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „S” wystosował list – podziękowanie dla uczestników strajku, łącznie z analizą sytuacji. Znalazło się w nim zdanie: „Jeszcze raz stwierdzam, że dotychczasowy strajk nie jest przegraną”. Wskazywał także na niezwykłość postaw organizatorów strajku, wielka skalę ich zastraszania i pomówień.
Ten mechanizm miał się powtarzać. Wówczas nie mieliśmy też poczucia, że jednak pewne cele udało się zrealizować, że następcy w różny sposób, ale będą unikali tego typu konfrontacji. Sukcesem był np. fakt, że odstąpiono od planu mechanicznej redukcji etatów o 5 proc. Co było istotne, i odróżniało np. od strajku w kwietniu 2019 r., że to „Solidarność” formułowała postulaty, prowadziła działania organizacyjne, prawne, informacyjne, szukała rozwiązań awaryjnych.
Jakimś memento tamtej sytuacji było odwołanie rządu premier Hanny Suchockiej, na wniosek Klubu Parlamentarnego „S”. Niestety, w konsekwencji rozpisanych wyborów zwycięstwo uzyskał Sojusz Lewicy Demokratycznej. Zaś ponad rok później, w grudniu 1994 r., w Warszawie odbył się strajk głodowy pracowników sfery budżetowej, którego podstawowymi postulatami były także postulaty płacowe. Wśród prowadzących czynną głodówkę byli m. in. Piotr Gierszewski i Krzysztof Jędrzejczyk z „S” oświatowej w Gdańsku.

Wojciech Książek